Uszkodzenia matrycy to jeden z najczęstszych problemów, z jakim spotykają się pracownicy  serwisu. Często przy takim zgłoszeniu pada pytanie, czy warto ją w ogóle naprawiać? Może lepiej wymienić? A może kupić nowy laptop? Wyjaśniamy!

Niewiele trzeba, aby matryca uległa uszkodzeniu. Powodów mechanicznego uszkodzenia może być naprawdę wiele:

  • upadek laptopa i pęknięcie matrycy w wyniku uderzenia o ziemię,
  • upadek ciężkiego przedmiotu na matrycę,
  • gwałtowne zamknięcie pokrywy laptopa i uderzenie matrycy o twardy przedmiot umieszczony na klawiaturze,
  • złe czyszczenie ekranu laptopa (nieostrożne używanie np. preparatu w sprayu może doprowadzić do dostania się cieczy za ramkę ekranu).

Objawy uszkodzenia matrycy nie zawsze uniemożliwią korzystanie z laptopa (czasem to „tylko” pęknięcie, czasem widoczna plama gdzieś z boku), jednak zawsze obniżą komfort pracy z urządzeniem. Bywa też, że uszkodzona matryca mocno utrudnia, a nawet uniemożliwia korzystanie ze sprzętu: obraz staje się przejaskrawiony, miga, czasem w ogóle nie ma obrazu, na środku ekranu jest ciemna plama. Zdarza się też, że cały komputer odmawia współpracy wykrywając problem z matrycą. Co zatem robić?

Kluczowa jest diagnostyka

Przede wszystkim należy zacząć od diagnostyki. Tylko dokładne ustalenie problemu, który powoduje nieoczywiste objawy (jak np. ciemny ekran) da możliwość odpowiedzi na pytanie o dalsze postępowanie. Warto podłączyć zewnętrzny monitor – to, co na nim zobaczymy (lub czego nie zobaczymy!) będzie ważną informacją o tym, co się stało z naszą matrycą.

Uszkodzona matryca – naprawiać czy wymieniać?

Wskazówką dalszego postępowania w sytuacji, kiedy z naszą matrycą jest coś nie tak, powinien być przede wszystkim charakter usterki. Jeśli jest to pęknięcie ekranu – matrycę należy wymienić, bo nie ma możliwości jej naprawy. Nie jest to jednak szczególnie kłopotliwe – jeśli jesteście posiadaczami w miarę popularnych modeli laptopów, z dostępem do części nie powinno być problemu.

Istnieją jednak przypadki, w których warto rozważyć naprawę. Są to m.in.:

  • awaria lub nieprawidłowa konfiguracja karty graficznej, która powoduje brak obrazu,
  • zalanie – w wielu przypadkach możliwe jest rozkręcenie matrycy, osuszenie i wyczyszczenie,
  • szare ślady na brzegach ekranu będące efektem zassania przez matrycę kurzu – w tym przypadku także możliwe jest rozkręcenie ekranu i wyczyszczenie,
  • ciemny i nieprawidłowo wyświetlany obraz będący efektem awarii inwertera (zasilania matrycy).

Plusów naprawy jest co najmniej kilka. Przede wszystkim koszty zwykle są niższe, niż gdybyście wymienili całość. Co więcej, matryca wciąż pozostaje oryginalna, dostarczona przez producenta. Jeśli powierzycie jej naprawę profesjonalnemu serwisowi laptopów, z naprawy powinniście być zadowoleni, a przy okazji nie wydrenuje ona Waszej kieszeni. Dlatego rekomendujemy zawsze, ilekroć tylko skala zniszczeń czy charakter usterki na to pozwalają, przede wszystkim naprawiać matryce.

Dlaczego warto problem z matrycą zgłosić do serwisu?

Objawy nie zawsze są oczywiste. Gdy doszło do pęknięcia ekranu, wiadome jest, że matryca nadaje się do wymiany. Jednak zdarza się, że objawy, które występują w laptopie, mogą być związane z awarią podzespołów, a nie matrycy; mogą być też objawem problemu z jakimś drobnym elementem ekranu. Jeśli posiadacie odpowiednią wiedzę i możliwość przetestowania, możecie do źródła problemu dotrzeć samodzielnie. W innych przypadkach powierzcie to serwisowi.

Na forach internetowych znajdziecie mnóstwo dyskusji dotyczących rozkręcania ekranu laptopa czy jego wymiany. Wiele porad jest wartościowych, ale zwracamy uwagę, że  bez odpowiedniego wyczucia i doświadczenia doprowadzić można do jeszcze większych uszkodzeń wrażliwych części. Co gorsza – można zrobić krzywdę także sobie (niebezpieczne są np. ładunki elektrostatyczne, które mogą gromadzić się na ubraniach). Mimo że w wielu miejscach przeczytacie, że wymiana matrycy jest prosta, w rękach osoby bez doświadczenia staje się skomplikowaną operacją, w wyniku której może dojść do kolejnych uszkodzeń.

Leave A Reply